Drugą część relacji z Trójmiasta zaczynam restauracją A la française na ul. Spichrzowej 24/1, o której deserach pisałam ostatnio. To lokal, w którym w zasadzie wszystko mi smakowało, co nie zdarza się często. Zamówiłam sałatkę z kaczymi żołądkami, suszonymi śliwkami, jabłkami i orzechami włoskimi (oraz pomidorem, który do tego zestawienia w ogóle nie pasował) oraz galette z pieczoną kaszanką i chutneyem jabłkowym. Miałam też okazję spróbować odrobiny zupy cebulowej, Croque-madame i tarty szefa kuchni. Ta ostatnia była inna od tej, o której mówiła kelnerka (i chyba zarazem współwłaścicielka), poza tym m.in. dostałam herbatę jaśminową, choć prosiłam właśnie o zwykłą, ale to niuanse i nie zmieniają pozytywnego wrażenia, jakie zrobiła na mnie ta bezpretensjonalna - i niedroga - restauracja.
Jeśli jesteście wegetarianami lub weganami (albo nie), będąc w Gdańsku koniecznie zajrzyjcie do Avocado vegan & eco na ul. Wajdeloty w Gdańsku. Oczywiście nie z powodu wystroju, który widać powyżej;) Chodzi o jedzenie, które, ocenione niestety tylko na podstawie burgera i ciasta (opisanego w poprzedniej części), wydaje się naprawdę niezłe. Wspomniany burger jaglano-warzywny bardzo mi smakował - był chrupiący, dobrze doprawiony i podany z wieloma dodatkami. Ciekawa jestem innych pozycji z menu, np. falafeli czy zup, bo nie zdążyłam się przekonać, czy są dobre.
Z kolei miejsce, którego nie polecam (choć nie jest też najgorsze) to Zdrowa Opcja na ul. Bohaterów Getta Warszawskiego w Gdańsku. Gdy przeczytałam, że jest to mały, niedrogi lokal (w dodatku w pobliży mojej uczelni) serwujący pełnowartościowe jedzenie (w tym śniadania, zupy, naleśniki, sałatki i smoothies) i z menu opracowanym we współpracy z dietetykiem, pomyślałam, że to coś dla mnie. Niestety trochę się zawiodłam. Zamówiłam pełnoziarnisty naleśnik z jogurtem naturalnym, hummusem i ogórkiem oraz widoczną wyżej zupę marchewkową z imbirem, a koleżanka również zupę, a także sałatkę z tuńczykiem. Wszystko było zjadliwe, ale najsmaczniejszy okazał się świeżo wyciskany sok z buraka i jabłka. Szkoda, że tak udany pomysł na lokal został zmarnowany. PS sprawdzając adres, dowiedziałam się, że Zdrowa Opcja została zamknięta
Kuchnia tajska jest jedną z moich ulubionych, dlatego restauracja Thai-Thai na ul. Bohaterów Monte Cassino 63 w Sopocie tak przypadła mi do gustu. Zwłaszcza że jest naprawdę dobra i polecam Wam odwiedzenie jej. Poświeciłam jej osobny post, zapraszam tutaj.
Kontynuując temat kuchni azjatyckiej, oczywiście nie mogę zapomnieć o restauracji Good Morning Vietnam na ul Świętojańskiej 83 A w Gdyni. Więcej o niej w oddzielnym poście.
Bardzo popularna w Gdańsku jest restauracja meksykańska Pueblo na ul. Kołodziejskiej 4 (druga mieści się też w Gdyni). Raczej się temu nie dziwię. Nie wiem, na ile można to stwierdzić na podstawie jednej wizyty, ale wydaje się, że jedzenie jest tam smaczne, choć trochę za tłuste i dość monotonne. Czasem ma się ochotę na meksykańskie smaki, zwłaszcza że w Łodzi nie ma dobrej restauracji serwującej tę kuchnię. Z bogatego menu wybrałam widoczne na środkowym zdjęciu fajitas, czyli tortille z wołowiną, podaną na śmiesznej patelni w kształcie krowy, z musem z awokado, salsą Pico de Gallo, śmietaną i pieczoną fasolą. Inne dania też były całkiem udane, podobnie jak desery. Zaskoczył mnie sposób podawania herbaty w tym lokalu - dostaliśmy cały koszyczek saszetek różnych rodzajów do wyboru, niektórych nietypowych i bardzo smacznych. Polecam to miejsce, bo mimo tłoku i odrobinę tandetnego wystroju ma swój urok.
Kolejne miejsce, o którym wcześniej już pisałam - Marmolada Chleb i Kawa na ul. Słonimskiego 5 w Gdańsku. O połączeniu bistra, piekarni i kawiarni, które tak mi się spodobało, przeczytacie pod tym adresem.
Warto wspomnieć również o sieci lokali wegetariańskich Bioway. Nazwa nawiązuje do innej sieci, Green Way i w zasadzie to prawie to samo. Z tym że trójmiejska wersja wydaje mi się dużo lepsza. Wszystko czego miałam okazję tam spróbować było całkiem smaczne. To m.in. widoczne powyżej calzone z czarnymi oliwkami z sosem pomidorowym oraz kofty serowe z pieczonym selerem. Na stronie można również sprawdzić wartości odżywcze wszystkich dań i dodatków, co jest bardzo przydatne.
A na koniec podobno kultowe miejsce - Bar Turystyczny na ul. Szerokiej 8. Po około 50 latach istnienia przeszedł metamorfozę i stał się atrakcją Gdańska. Nie mogłam sobie odmówić przyjemności odwiedzenia go;) Nie wiem, jak wyglądał wcześniej, ale teraz przypomina nawet jakieś bistro. Cenami zresztą też. Jest dość tanio, ale nie aż tak, jak w innych tego typu lokalach, co pewnie wynika również z położenia na starym mieście. Zamówiłam poprawne kartacze z mięsem i buraczki, a koleżanka placek po cygańsku ze zbyt słonym sosem. Z czystym sumieniem mogę nie odradzać tego miejsca, bo nawet warto tam wpaść, choćby z ciekawości czy na szybki obiad w polskim stylu.
Same pyszności. Bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńta wegańska mnie zainteresowała.. super ;) aż chce się przyjechać :)
OdpowiedzUsuńFaaaajny artykuł. Ślinka trochę cieknie. Ale cóż, Trójmiasto dobrym jedzeniem stoi. Jest gdzie wybierać http://www.sopot.com/restauracje.php
OdpowiedzUsuńDodam rownież ze jedzonko super jest w Soul Fresh w Gdyni
OdpowiedzUsuńNie drogo... porcje bardzo duze
czesto korzystamy ze znajomymi ;)