W czasie mojego ostatniego pobytu w domu udało mi się go odwiedzić Mitmi restobar, otwarty w październiku. Byłam ciekawa, co ma do zaproponowania ten nowy lokal, kolejny w Off Piotrkowska. Słyszałam, że ma to być połączenie restauracji i baru, inspirowane Nowym Jorkiem, z niebanalnym menu i wyjątkową atmosferą. Zapowiadało się ciekawie, więc chętnie się tam wybrałam.
Zamówiłam widoczną na poniższym zdjęciu zupę dyniową z kurczakiem i kolendrą oraz kanapkę z porchettą (rodzaj pieczywa był do wyboru, ale okazało się, że w zasadzie najlepiej zdecydować się na bagietkę). W menu figurowała również taka z pastrami, którą miałam ochotę zamówić, ale niestety nie była jeszcze dostępna. Towarzysząca mi osoba z kolei wybrała sałatkę z pulled pork oraz gryczany podpłomyk z dipem paprykowo-imbirowym. Po pewnym zamieszaniu z kolejnością podawania dań i dość długim oczekiwaniu - które dodatkowo uprzykrzył wyjątkowy chłód panujący w lokalu - w końcu je otrzymałyśmy.
Zacznę od mojej zupy, która zrobiła na mnie całkiem dobre pierwsze wrażenie. Niestety z każdą łyżką było coraz gorzej - była wyjątkowo słona i bardzo specyficzna w smaku. Trzeba jednak przyznać, że kawałki kurczaka, które się w niej znajdowały, rozpływały się w ustach. Nie zmienia to jednak faktu, że nie byłam w stanie zjeść zupy do końca. Lepsza okazała się natomiast sałatka, z miękkim mięsem i smacznym sosem. Można było zamówić do niej podpłomyk z wybranym dipem, co chyba lepiej sobie darować, choć może z jakimś innym byłby lepszy. Paprykowy z imbirem mnie nie przekonał, ale to rzecz gustu.
Zanim jednak dostałam kanapkę, nagle zabrakło prądu. Zrobiło się ciekawie;) Było to akurat Halloween, więc pracownicy mieli okazję do żartów na ten temat, choć niekoniecznie do zadbania o klientów. Usłyszałam tylko przypadkowo, że kanapka chyba się nie podgrzeje, choć nikt nie podszedł, żeby to powiedzieć. Wszyscy cieszyli się, że to nie u nich się coś popsuło, a przygotowanie właścicieli na takie zdarzenie było zerowe. Nie mogąc dłużej czekać, sama spytałam, czy można zabrać kanapkę na wynos. Gdy przyszło do płacenia, okazało się, że nie ma z tym żadnego problemu, oczywiście;) Kanapkę odgrzałam sobie potem w domu - okazała się całkiem smaczna, poprawiając moje zdanie na temat jedzenia w Mitmi, ale odrobinę mdła. Podsumowując, może wrócę do tego lokalu, zwłaszcza że menu ulega zmianie i na pewno coś, co będzie mi smakowało się w nim pojawi. Pewne uwagi mam, jak już wspomniałam, na temat obsługi, ale po trochę dłuższym czasie od otwarcia prawdopodobnie się poprawi. Inaczej pewnie będzie z wystrojem, który według mnie jest odrobinę wtórny i nijaki, choć to też kwestia gustu. Lepiej przekonajcie się sami.
Jedzenie: 3/5
Cena/jakość: 4
Obsługa: 2
Wystrój: 3
Mitmi Restobar
ul. Piotrkowska 138/140, Łódź
zdjęcie wnętrza pochodzi z artykułu na plasterlodzki.pl
Wnętrze mi nie podoba się, jakieś takie stołówkowe, ściana z cegły dobry pomysł, ale reszta kompletnie nie trzyma się kupy ;) Połączenie kilku różnych stylów tworzy bałagan, nie lubię przesolonego jedzenia, uważam że lepiej nie dosolić, bo zawsze klient może doprawić trocha wedle potrzeby :)
OdpowiedzUsuńMieliśmy w Mitmi blogerowy obiad podczas Meetblogin. Super wnętrze!
OdpowiedzUsuń