Od dawna chciałam tam pójść. Raczej z ciekawości, a nie dlatego, że spodziewałam się rewelacji. Huczne otwarcie trzech lokali z udziałem właścicielki, bodajże w grudniu, podczas którego przypadkowo byłam w Manufakturze, miało sprawić jednak wrażenie, że mamy do czynienia z niezwykle ważnym wydarzeniem.
Dlatego wybraliśmy się tam, na krótko przed świętami, po prostu na obiad, by sprawdzić jak wizerunek dbającej o poziom restauracji Magdy Gessler ma się do rzeczywistości. Byłam już w jej trattorii Bellini w Warszawie, gdzie z tego co pamiętam bardzo mi się podobało, głównie wnętrze i obsługa. W łódzkiej restauracji wystrój również ma zachwycać, choć ja wolę przytulniejsze lokale. Tu mamy do czynienia z jasnym, przestronnym pomieszczeniem, do tego zwykle pełnym ludzi, a przynajmniej rezerwacji;) Właśnie o nią zapytała w drzwiach niezbyt miła pani, ale potem było już tylko lepiej, bo trzeba przyznać, że obsługa jest jedną z zalet restauracji Marcello.
Jednakże powinnam skupić się na jedzeniu. Zamówiłam słynne Ossobuco, czyli duszoną gicz cielęcą, a do tego grillowane warzywa i pieczone ziemniaki z uwielbianymi przeze mnie czosnkiem i rozmarynem, niestety prawie niewyczuwalnymi. Trzeba przyznać, że danie (do tego zaserwowane po krótkim czasie oczekiwania) okazało się ładnie podane i dobrze przyrządzone. Aż chciałoby się napisać, że jak we Włoszech, ale niestety jeszcze tam nie byłam;D Spróbowałam poza tym Penne alla Norcina, czyli z włoską kiełbasą i grzybami w kremowo-truflowym sosie oraz Gnocchi ai Quattro Formaggi - z sosem z pecorino, provolone, parmezanu, brie i rozmarynu. Naprawdę smaczne jedzenie, ale bez rewelacji, niezbyt wyraziste i sprawiające wrażenie, że ktoś chce jednak zaoszczędzić na składnikach, choć ceny większości dań są dość wysokie w stosunku do porcji. Rozumiem, że płaci się również za markę, estetykę podania, otoczenie i obsługę, dlatego można je bez wielkiego trudu przeboleć;)
Nie można nie spróbować deseru! Uważam, że zwykle wiele mówi o restauracji. Na zdjęciu widać zamówioną przeze mnie Crema di Limone, czyli po prostu coś w rodzaju tarty cytrynowej i trzeba przyznać, że dobrze trafiłam, choć mogłaby nie być tak słodka. Tiramisu (swoją drogą pyszne) okazało się prawie niestężałe, a Panna Cotta z musem malinowym - miniaturowa:D Wszyscy byli jednak zadowoleni i tej dobrze rokującej restauracji (o której słyszało się jednak różne opinie) mogę wystawić naprawdę wysoką ocenę, choć byłam sceptyczna.
Jedzenie: 4/5
Cena/jakość: 3
Obsługa: 3,5
Wystrój: 4
Pisownia nazw dań oryginalna.
Restauracja Marcello
Manufaktura, ul. Ogrodowa 19a, Łódź
Zdjęcie obok pochodzi ze strony restauracji.
Widzisz - ja w Macello nie byłam, jednak moja noga stanęła w Polce - i szczerze mówią był to ostatni raz... Pomimo iż danie które ja wybrałam (polędwiczki nadziewane śliwkami w sosie rozmarynowym) mogę polecić z ręką na sercu cała reszta jedzonka była zdecydowanie niefajna - sandacz mojego A. wprost ociekał tłuszczem, nie mówiąc już o pieczonych ziemniaczkach w których było więcej tłuszczu na 6 kawałków ziemniaka niż na całej blaszce w czasie gdy ja je piekę... No ale cóż - byłam, przekonałam się i mogę stwierdzić, że albo Pani Magda Łódź traktuje po macoszemu, albo wcale nie jest tak doskonałą perfekcjonistką za jaką się uważa...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie jestem do końca przekonana do Magdy Gessler, ale nie miałam się zbytnio do czego przyczepić po wizycie w Marcello. Akurat ziemniaki też miały jak dla mnie za dużo tłuszczu, ale nie jestem obiektywna, bo używam go bardzo mało;) W każdym razie mam podobnie- odwiedziłam i na razie nie mam zamiaru wracać.
UsuńPozwolę sobie dołączyć się do dyskusji ;) Byłam i w Marcello i w Polce, najczęściej jednak bywam w MG Eat. Polka - dla mnie super, chociaż zupełnie nie mój klimat. Obsługa perfekcyjna, wnętrza miłe, samo jedzenie - pyszne (choć nie jestem fanką tradycyjnej polskiej kuchni). Jadłam pieczonego pstrąga z migdałami, a na deser szarlotkę i nie mogę się do niczego przyczepić;) Na marginesie, porcje wręcz ogromne, więc raz na kiedyś można się wybrać i przeboleć ceny. Natomiast Marcello - też pozytywnie, ale bez większej rewelacji. Danie ok, ale nie zachwyciło mnie jakoś. Same wnętrze takie jak lubię (zwłaszcza, że jestem fanką starszego kina włoskiego;), więc ogólnie też jestem na tak, chociaż jeszcze nie wybrałam się ponownie. Za to często bywam w MG Eat i bardzo lubię to miejsce. Można zjeść zdrowy lunch/obiad. Nie jest to wyjątkowo tania opcja, chociaż np. zestaw zupa + kanapka wypada cenowo nie najgorzej. No tak, rozpisałam się;) Reasumując, choć nie jestem fanką samej postaci Magdy Gessler i jej programu, to łódzkie restauracje uważam za trafione i na wysokim poziomie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię. Muszę się w takim razie wybrać do MG EAT (do Polki może też kiedyś), zapowiada się ciekawie:)
UsuńJeestem ciekawa restauracji Magdy Gessler, bo wręcz ją uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w moim mieście pani Gessler raczej szybko znów się nie pojawi...
Wystrój mają piękny :P A i 4 sery za mną chodzą i chodzą - kiedyś we Włoszech jadłam - wtedy nie doceniałam. Teraz byłabym w stanie wiele dać za taki makaron - ciekawe czy podobnie smakowałby. Nie wiem, jak z warsztatami czy znajdę czas. Dostałaś wiadomość od Mops w kuchni? Wybierasz się?:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWe Włoszech pewnie wszystko lepiej smakuje;D Wybieram się na warsztaty, fajnie by było, gdyby pojawiło się więcej blogerek:) Pozdrawiam:)
UsuńTyna - ja byłam w Marcello dwa miesiące temu. Też jadłam ossobuco i byłam zachwycona. Bardzo dobra była też zupa szafranowa z owocami morza (z oferty Walentynkowej). Reszta przeciętna - a propos ziemniaczków mój mąż miał podobne zdanie jak Ty - mało przypraw...Wnętrze jak dla mnie zbyt chłodne, obsługa też nieco zmrożona. Ogólna ocena całkiem niezła, ale nie wiem czy tam wrócę, ceny są po prostu zbyt wysokie. Może przejdę się do MG Eat, skoro rozowe.chmurki ją poleca. Do Polki miałam iść, ale po opinii od-kuchni, chyba zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńMoja recenzja o MArcello jest tutaj http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=3316
Pozdrawiam
P.s. Wysłałam Ci maila a propos warsztatów w Łodzi jutro.
Ania
Przeczytałam Twoją recenzję i przypomniało mi się, że też było mi zimno;D A swoją drogą to ciekawa dyskusja się wywiązała:)
UsuńTak, i ile łódzkich blogerów się pokazało przy okazji :) Powiem szczerze, że prawie w ogóle nie chadzam w Łodzi do restauracji, a jak już mam gdzieś iść to nie wiem jaki lokal wybrać, takie recenzje pomagają.
UsuńBardzo podoba mi się wnętrze, więc myślę, że przy następnej wizycie w Łodzi zajrzę do tej restauracji
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńByłem dziś z moimi kontrahentami z Anglii w Marcello w Łodzi w Manufakturze.
W lokalu o godzinie 14.00 nie było tłumu – z 3 stoliki zajęte.
Zamówiliśmy na początek przystawki Bruschette Miste - Wiejskie pieczywo z pieca z pomidorami i bazylią, z wątróbką i pietruszką, ze szpinakiem, pieczarkami i gorgonzolą, z karczochami (wszystko ok. ale karczochy były nie do przełknięcia – paskudztwo) do tego Degustazione di pecorino toscano - Degustacja sera pecorino z musztardami oraz Tagliere Toscano - Deska regionalnych wędlin toskańskich.
Na same przystawki czekaliśmy 30 minut !!!
Na obiad zamówiliśmy Filetto Grigliato all’aceto Balsamico - Grilowany stek z polędwicy w occie –balsamicznym oraz Patate al Forno - Ziemniaki pieczone z czosnkiem i rozmarynem.
Stek – w occie średnio wypieczony – miękkie dobrze przygotowany kawałek mięsa, całkiem smaczny, lecz z tym octem smakował troszkę jak podpałka do grila.
Ziemniaczki – Najgorsze jakie jadłem – nawet nie wiem jak to opisać (brak słów).
Po obiedzie zamówiliśmy kawę. Poprosiłem duże espresso. Dostałem lecz dziwnym trafem bez szklaneczki wody. Pani Magda nie przekazała pracownikom jak należy je podawać?? Gdybym nie zamówił mineralnej, miła pogawędka skończyłaby się niesmakiem.
Na stole ogarek który wypalił się po 15 minutach – brak zainteresowania obsługi.
Wszystko to działo się jak by na okrętowym stole który za żadne skarby nie mógł znaleźć sobie miejsca na tej nierównej podłodze, bądź też sam w sobie był krzywy.
Ciekawostka są nawoływania dość głośne pracowników dobiegające z kuchni :)
Przy opuszczaniu restauracji – zaskoczenie. Pracownicy restauracji dziękują i zapraszają ponownie. Bardzo miłe.
Niestety była to moja ostatnia wizyta w tym lokalu. Perfekcyjne restauracje Pani Magdy są przereklamowane. Żałuje bardzo, że zabrałem tam swoich kontrahentów.
Może Pani Magda powinna zadbać o smaczne jedzenie w swoich lokalach zamiast pouczać innych.
Jedzenie w MARCELLO ... okropne.
OdpowiedzUsuńCo mnie podkusiło by tam pójść?? A tak ... Przypominam sobie - Ciekawość.
Nie daleko na Zgierskiej jest STATOIL – maja tam pyszne hot dogi – Smacznie i niedrogo.
Zmuszanie klienta do 10% napiwku??? BESZCZELNOŚĆ !!! Ale to właśnie jest Pani styl Pani Magdo – czyli CHAMSTWO.
FAjny Blog :) Wszystkie wpisy mi sie podobaja, zapisuje do ulubionych :) No i oczywiscie dziekuje za komentarz, i zapraszam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że blog Ci się podoba:)
UsuńJa też byłem niedawno w łódzkim Marcello i moja opinia jest raczej pozytywna. Choć obsługa była nadgorliwa a przymusowy napiwek nietaktowny, to smak potraw i kapitalny wystrój wzięły górę :)
OdpowiedzUsuńWięcej możecie przeczytać pod adresem: http://blaisefennel.blogspot.com/2012/10/marcello-kuchenna-rewolucja-w-odzi.html
Tatarski tak słonym, źe nie da się go tknąć a masło podajá zamarznięte na kość.Nie polecam.Brrr
OdpowiedzUsuńJa kocham jeść coś na szybko. Poczytajcie sobie troszkę na ten temat na http://roadamerican.pl/steki/ - tam macie naprawdę soczyste steki, ja osobiście jestem mocno zakochany! Road to solidna marka, która produkuje jedzenie najwyższej jakości, polecam!
OdpowiedzUsuń